| Autor |
Wiadomość |
oki44
Użytkownik
|
# Napisano: 31 Sier 2007 16:08 | Edytowany przez: oki44
Odpowiedz
Sezon turystyczny zbliża się do końca. Wielu rowerkowiczów odwiedziło Bornholm.
Ja pragnąłbym rozpocząć dyskusję nad nowym dla nas zjawiskiem, jakim jest bezpieczeństwo nasze i naszego sprzętu na wyspie.
Podczas swego pierwszego pobytu – zabrałem na Bornholm nasze polskie obawy i lęki, z jakimi spotykamy się na każdym kroku w kraju. Kilka dni musiało minąć, zanim zacząłem bez obaw zostawiać rowerki z dobytkiem na niestrzeżonych parkingach przed muzeami, w mieście itp. Wracaliśmy po kilku godzinach i niezamknięte rowerki stały w nienaruszonym stanie. Zostawialiśmy też cały dobytek na tanich polach namiotowych i też pozostawał nienaruszony.
W tym roku pojechałem z inna grupą. Mimo mych tłumaczeń, koledzy systematycznie wiązali rowery kłódkami a idąc do sklepy lub do muzeum – zostawiali jednego na czatach. Nie pomogły me tłumaczenia, że sprzęt jest bezpieczny. Tłumaczyli mi, że nawet, jeśli nie tubylcy, to przecież na wyspie jest wielu rodaków. Nie byłem w stanie przezwyciężyć ich obaw. Ja ich nie miałem, ale koledzy tak.
Pragnę na tym forum zadać pytanie. Czy komukolwiek z turystów polskich zdarzył się kiedykolwiek na Bornholmie przypadek utraty jakiegokolwiek, pozostawionego bez nadzoru mienia?
Spodziewam się, jakie będą odpowiedzi ale pragnę się przekonać do swoich racji lub ich zaprzeczenia.
Moje zdanie jest takie: Bornholm jest absolutnie bezpieczny dla ludzi i ich mienia.
Czy macie inne zdanie? I czy zdarzył Wam się przykry przypadek na wyspie?
|
Olka
|
# Napisano: 31 Sier 2007 21:07
Odpowiedz
Witam!I od razu ,bez żadnych wstępów odpowiadam:zgadzam się całkowicie z opinia powyższą,że Bornholm jest absolutnie bezpieczny dla turystów i ich mienia!Ja byłam tam w sierpniu,kiedy to już naszych rodaków jest niewielu,a Duńczyków prawie nie widać,bo się nie narzucają.Nasza babska czteroosobowa załoga objechała całą wyspę dookoła,bez najmniejszego kłopotu.Faktycznie ,jest w nas ,{Polakach},jakaś niewiara ,więc i my przez dwa pierwsze dni spinałyśmy rowery ,ale szybko zorientowałyśmy się ,że się wygłupiamy.Więcej zainteresowania wzbudzały, te nasze kombinacje przy spinaniu ,niż cztery rowery z pełnym ekwipunkiem{sakwy ,namioty,itd} "walnięte "gdzieś w krzaczory.Tak, na przykład zostawiłyśmy rowery w porcie Hammerhavn i poszłyśmy na wycieczkę pieszą przez wrzosowiska do latarni morskiej Hammer Fyr.Rowery stały pół dnia i pies z kulawą nogą się nimi nie zainteresował.Na polach kampingowych też zostawiałyśmy nasze rowerki i namioty na dłużej ,kiedy miałyśmy ochotę na piesze wycieczki.No ,ale jasne jest ,że nie można kusić losu pozostawiając np.aparaty fotograficzne,dokumenty ,czy inne wartościowe rzeczy,bo tego nie wolno robić nigdzie.Tak więc,moje bornholmskie doświadczenia ,w pełni potwierdzają opinię okiego.A przy okazji: śledzę pilnie stronkę ktr i niekłamana zazdrość mnie zżera.Niestety z Dolnego Śląska do Kwidzyna "troszkę "za daleko ,żeby z tamtejszą "rowerową bracią "poodwiedzać różne fajne miejsca.Tu gdzie mieszkam też są piękne tereny ,tylko chętnych w mojej kategorii wiekowej brak.Pomimo tej zazdrości ,życzę kateerkowcom wielu wspaniałych wypraw,a ja pocieszę się oglądając zdjęcia w galerii.Pozdrowienia- Olka
|
oki44
Użytkownik
|
# Napisano: 31 Sier 2007 22:14
Odpowiedz
Zawstydzasz mnie Olu. Dzięki za komplementy.
Ola mówiła o naszej kwidzyńskiej stronce
http://ktr.net.pl
|
Anonimowy
|
# Napisano: 1 Wrz 2007 10:17
Odpowiedz
nad zabraniem ze sobą tobołków zastanowiłam się tylko pierwszego dnia (nie zabrałam - ale szybko się od tego człowiek odzwyczaja, widać myślenie o tym, że coś nam ukradną nie jest naturalne dla człowieka
zastanawia mnie - z perspektywy miejsca, w którym teraz jestem, czyli naszego kraju - czy takie zachwyty np w prasie itp. nad bezpieczeństwem sprzętu na Bornholmie nie sprawi, że zostanie to wykorzystane przez "pomysłowych" rodaków
smętne to myśli
i miejmy nadzieję że do tego nie dojdzie, bo cóż... w końcu to wyspa, uciec z towarem się nie da
|
oki44
Użytkownik
|
# Napisano: 1 Wrz 2007 13:18
Odpowiedz
Jest mi znany jeden problem kradzieży na Bornholmie uprawiany przez naszych rodaków. Dotyczy on silników przyczepnych do łodzi. Ale to są zorganizowane, złodziejskie bandy. Później te silniki można spotkać na naszych Mazurach. Bornholmczycy tego nie nagłaśniają, ale problem jest.
|
aga i jakub
|
# Napisano: 3 Wrz 2007 11:52
Odpowiedz
Wczoraj wrocilismy z wyspy. My tez zostawialismy rowery z sakwami gdzie popadlo bez zabezpieczen. Ale ostatniego dnia, w Ronne pod marketem, zauwazylismy, ze wszystkie rowery Dunczykow byly jednak pozabezpieczane  W kazdym badz razie, wielki to komfort nie myslec o tym, ze cos moze zniknac.
|
Anonimowy
|
# Napisano: 9 Wrz 2007 14:14
Odpowiedz
Witam wszystkich!!!!
Mam pytanko..... Czy jest możlliwa taka opcja, że rozbijam namiot na tanim polu namiotowym, zostawiam bety i robie całodniowe wypady rowerem po wyspie ...... a następnie wracm i nic nie zgineło??????
Dzięki za ewentualne odpowiedzi!!!!!!
|
oki44
Użytkownik
|
# Napisano: 9 Wrz 2007 20:51
Odpowiedz
Drogi Anonimowy.
Przeczytanie kilku postów powyżej w tym temacie nie jest, myślę, olbrzymim wysiłkiem intelektualnym
|
Gendok
|
# Napisano: 17 Wrz 2007 21:37
Odpowiedz
witam,
Proszę nie przesadzać z tym bezpieczeństwem rowerów na wyspie. Jak ktoś napisał wyżej, w ostatnim dniu zauważył ze Duńczycy tez zapinają rowery. Ja tez w pierwszym dniu pobytu na wyspie pod marketem zobaczyłem rowery nie zapięte, czyli jak pisano w przewodnikach raj dla rowerzystów. Ale na drugi dzień zauważyłem ze rowery miejscowych są zapinane na tzw. podkowę która blokuje tylne koło i której praktycznie nie widać. Chociaż faktem jest ze na wyspie jest bezpiecznie, ale podstawowe zasady bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku radzę zachować
|
Anonimowy
|
# Napisano: 5 Gru 2007 00:19
Odpowiedz
Bornholm to wyspa!!!
Jeśliby coś zginęło np. rower. Policja naprawdę szybko go zlokalizuje, a kajakiem się go nie wywiezie.
Mi nic nie zginęło, z wyjątkiem paszportu - zapomniałem go na plaży, zgłosiłem na policję, na drugi dzień zadzwonili, że ktoś przyniósł.
|
Marzena
|
# Napisano: 4 Sty 2008 18:12
Odpowiedz
Witam Wszystkich! Kilka lat temu wybralam sie na 2-u tygodniowy obóz rowerowy na Bornholm. Nocowalismy pod namiotami a oprócz tego nasi opiekunowie rozbili nam pseudo świetlice która zaopatrzona byla w różnego rodzaju sprzety RTV-pozostawione na noc bez opieki nigdy nie zginęły. Rowerów nigdy nie zapinalismy-pełna kultura i uznanie dla Duńczyków. Oczywiście wszędzie znjdzie się jakiś "ktoś". Polecam Bornholm Wszystkim. W tym roku chcialam zabrac moich rodziców na wypoczynek. Wśród różnych opcji padł wybór na Bornholm.
|
nieznany
Użytkownik
|
# Napisano: 13 Sty 2008 12:13
Odpowiedz
ja niestety mam przykre doswiadczenie .podczas mojego pierwszego pobytu na tej Rajskiej Wyspie dla rowerzystów. W ostatnim dniu pobytu , po opuszczeniu już campingu ,pojechałam rowerem na plaże na tzw ostatnie pożegnanie. Rower jak zwykle zostawiłam na trawie nad plażą.Zeszłam niżej kilkadziesiąt metrów nad wodę. Po ok jednej godzinie wróciłam i tu przykra niespodzianka.Roweru nie ma.Szukałam go przez pół godziny.Na więcej nie miałam czasu bo za 2 godziny odpływał prom Pomerania.Nawet nie miałam czasu . by ten fakt zgłosi na policji. Moi znajomi, bo byliśmy w grupie, pocieszali mnie, ze i tak miałam szczęscie.Przecież mogli mi ukraśc - pożyczyc? - rower już pierwszego dnia.
Ale i tak w następnym roku na wakacje pojechałam znów na Bornholm. Mój rower na mnie niestety nie czekał. Kupiłam sobie nowy, który od tego czasu był zamykany za każdym razem.
|
